-

saturn-9

Bismarck o Powstaniu Styczniowym. Kulisy pruskiej gry ...

Bismarcka XV rozdział ‘Myśli i wspomnień’. Polowanie na panslawistyczne wilki?

 

 

W Petersburgu dość długo panowało rozdarcie pomiędzy absolutyzmem a polonizmem w stosunku do ruchu w Polsce, który rozpoczął się – równocześnie z przełomem politycznym we Włoszech i nie bez związku z nim – od żałoby w całym kraju, kościelnych uroczystości pamięci o ojczyźnie i agitacji towarzystw rolniczych. Przychylne Polakom stronnictwo związane było z głośno wyrażanym w wyższych sferach społeczeństwa rosyjskiego dezyderatem ustanowienia konstytucji. Jako upokarzające odczuwano to, że Rosjanie, którzy są wszak ludźmi wykształconymi, nie posiadają instytucji istniejących u wszystkich europejskich narodów, oraz że nie mają nic do powiedzenia we własnych sprawach. Podział w ocenie kwestii polskiej sięgał nawet najwyższych kręgów wojskowych i doprowadził do burzliwego sporu pomiędzy namiestnikiem generałem hrabią Lambertem [1] a generałem gubernatorem Gerstenzweigiem [2],  zakończonego gwałtowną, niewyjaśnioną śmiercią tego ostatniego (styczeń 1862). Uczestniczyłem w jego pogrzebie w jednym z ewangelickich kościołów w Petersburgu. Rosjanie, którzy żądali dla siebie konstytucji, czasami podawali - poniekąd usprawiedliwiając się  - jako uzasadnienie, że Polacy nie dadzą Rosjanom sobą rządzić i jako bardziej cywilizowani mają  zatem większe prawa do uczestnictwa w rządach. Był to pogląd reprezentowany także przez księcia Gorczakowa, któremu instytucje parlamentarne stworzyłyby pole dla europejskiego spożytkowania jego krasomówstwa a którego pragnienie popularności czyniło bezbronnym wobec liberalnych prądów w rosyjskim „towarzystwie”. To on był pierwszym, który po uwolnieniu Wiery Zasulicz [3], dał publiczności sygnał do oklasków.

 

Starcie poglądów w Petersburgu było – kiedy w kwietniu 1862 opuszczałem to miejsce – bardzo namiętne i pozostało takim w pierwszym roku mojego ministerialnego urzędowania. Przejąłem kierownictwo Ministerstwa Spraw Zagranicznych przekonany, że w tym powstaniu wywołanym dnia 1. stycznia 1863 [4] nie chodzi tylko o interesy naszych wschodnich prowincji, lecz także o dalekosiężną kwestię, czy w rosyjskim gabinecie zwycięży kierunek życzliwy Polakom, czy też antypolski, dążenie do panslawistycznego antyniemieckiego zbratania Rosjan i Polaków, czy jednak wzajemne wspieranie się polityki rosyjskiej i pruskiej. W dążeniach do zbratania oddani Rosjanie byli stroną uczciwszą; polskiej szlachcie i duchowieństwu trudno było uwierzyć w sukces takiego przedsięwzięcia ani też uznać go za ostateczny cel. Nie było prawie Polaka, dla którego ta polityka zbratania byłaby czymś więcej niż taktycznym manewrem mającym na celu zwodzenia ufnych Rosjan tak długo jak długo będzie to konieczne albo korzystne. Polska szlachta i  duchowieństwo nie odrzucały zbratania całkowicie, wszelako równie niezmiennie jak to z Niemcami,  aczkolwiek  to drugie bardziej stanowczo, nie tylko ze względu na niechęć do rasy, lecz również w mniemaniu, że w ramach państwowej wspólnoty Polacy mogliby kierować Rosjanami, natomiast Niemcami – nie.

 

Dla niemieckiej przyszłości Prus postawa Rosji była kwestią o wielkim znaczeniu. Polonofilski kierunek polityki Rosji byłby w stanie pobudzić trwające od Traktatu paryskiego [5], już wcześniej zauważalne zbliżenie rosyjsko-francuskie, a polonofilski związek rosyjsko-francuski, jaki wisiał w powietrzu przed rewolucją lipcową [1830] wpędziłby ówczesne Prusy w trudne położenie. W naszym interesie było zwalczanie w gabinecie rosyjskim propolskich sympatii również tych, których wyrazicielem był Aleksander I. O tym, że Rosja sama nie daje rękojmi  przeciwko zbrataniu z Polakami mogłem wywnioskować z poufnych rozmów, które przeprowadziłem już to z Gorczakowem, już to z cesarzem. W tamtym czasie cesarz Aleksander był skłonny zrzec się częściowo Polski; powiedział mi to zwięzłymi słowy co najmniej w odniesieniu do lewobrzeżnej strony Wisły, przyczem, nie akcentując tego zbytnio, wykluczył Warszawę, która jako miasto garnizonowe miała dla wojska swój urok i należała do strategicznego trójkąta na linii Wisły. Polska byłaby źródłem niepokojów i europejskich zagrożeń dla Rosji, rusyfikacja nie byłaby skuteczna ze względu na różnice wyznaniowe i ze względu na brak umiejętności administracyjnych rosyjskich organów. U nas germanizacja polskich obszarów (?) może się powieść, ponieważ mamy ku temu środki, a nasza ludność jest bardziej wykształcona niż polska. Rosjanin nie odczuwa stosownej przewagi, aby panować nad Polakami, należałoby więc ograniczyć się do minimum polskiej ludności, na które pozwala geografia, czyli do linii Wisły z Warszawą jako przyczółkiem.

 

Nie mogę osądzić, na ile te wyjaśnienia cesarza wynikały z głębszego namysłu. Zapewne omawiane były z prominentnymi politykami, albowiem całkiem samodzielnej, osobistej inicjatywy politycznej wobec mnie ze strony cesarza nigdy nie doświadczyłem. Ta rozmowa miała miejsce w czasie, gdy moje odwołanie ze stanowiska w Petersburgu było już prawdopodobne i na moje, nie tylko z uprzejmości, ale zgodnie z prawdą, wyrażone ubolewanie, iż zostanę odwołany a chętnie zostałbym w Petersburgu, skłoniły cesarza, który opacznie to zrozumiał, do zapytania mnie, czy nie byłbym chętny do przejścia na służbę rosyjską. Uprzejmie odmówiłem kładąc nacisk na pragnienie pozostania w pobliżu Jego Wysokości jako poseł pruski. Nie byłoby wówczas dla mnie niemiłe, gdyby cesarz przedsięwziął w tym kierunku jakieś kroki, ponieważ myśl służenia polityce nowej ery, już to jako minister, już to jako poseł w Paryżu czy Londynie bez widoków na wpływanie na naszą politykę, nie miała w sobie nic kuszącego. Jak mógłbym w Paryżu czy Londynie być pożyteczny dla kraju i moich przekonań, tego nie wiedziałem, natomiast moje wpływy u cesarza Aleksandra i u jego znamienitych mężów stanu nie były bez znaczenia dla naszych interesów. Myśl zostania ministrem spraw zagranicznych była mi niemiła niczym morska kąpiel w zimny dzień; jednak te wszystkie odczucia nie były dość silne, aby skłonić mnie do ingerowania w moją przyszłość lub zwrócenia się w tym celu z prośbą do cesarza Aleksandra.

 

Gdy jednak pomimo tego zostałem ministrem, wpierwej polityka wewnętrzna ważniejsza była niż zagraniczna; w tej drugiej – ze względu na niedawno zebrane doświadczenia – szczególnie bliskie mi były nasze stosunki z Rosją i dążyłem – w miarę możliwości – do zachowania wpływów jakie posiadaliśmy w Petersburgu. Było widoczne jak na dłoni, że polityka Prus na kierunku niemieckim nie mogła w tamtym czasie liczyć na żadne wsparcie ze strony Austrii. Nie było prawdopodobne, że przychylne nastawienie Francji dla naszego wzmocnienia i niemieckiego zjednoczenia będzie na stałe szczere, przekonanie, które nie powinno przeszkodzić w akceptacji utiliter [a] przejściowego, z błędnych kalkulacji wychodzącego, poparcia i przychylności Napoleona. Wobec Rosji znajdowaliśmy się w tym samym położeniu co wobec Anglii o tyle, że z oboma nie mieliśmy w zasadzie żadnych rozbieżnych interesów i związani byliśmy wieloletnią przyjaźnią. Ze strony Anglii mogliśmy oczekiwać platonicznej życzliwości i pouczających listów jak i artykułów prasowych, ale raczej niczego więcej. Carskie wsparcie wychodziło, jak pokazała węgierska ekspedycja [1849] cesarza Mikołaja, zależnie od okoliczności poza życzliwą neutralność. Na to, że [car] uczyniłby to samo na naszą korzyść, nie można było liczyć, niemniej nie należało pomijać w ewentualnych kalkulacjach, że cesarz Aleksander przynajmniej dyplomatycznie wsparłby nas w odparciu francuskich prób ingerencji w kwestię niemiecką. Usposobienie tego monarchy, które mnie do takiego założenia skłoniło, dało się rozpoznać jeszcze w roku 1870, podczas gdy neutralną i zaprzyjaźnioną Anglię z jej sympatiami znaleźliśmy wówczas po stronie Francji. Mieliśmy przeto, według mojego mniemania, wszelkie podstawy, aby przynajmniej o tyle pielęgnować każdy przejaw sympatii, którą Aleksander II – w przeciwieństwie do wielu swoich poddanych i wysokich urzędników – nam okazywał, o ile było to konieczne, aby w miarę możliwości zapobiec opowiedzeniu się Rosji przeciwko nam. Nie dało się wtenczas przewidzieć z pewnością, czy i jak długo ten polityczny kapitał carskiej przyjaźni da się praktycznie wykorzystać. W każdym bądź razie zdrowy rozsądek zalecał, aby nie popaść w zależność od naszych wrogów, których musieliśmy upatrywać w Polakach, polonofilskich Rosjanach i koniec końców prawdopodobnie również we Francuzach. Austria miała wtedy na oku przede wszystkim rywalizację z Prusami na obszarze niemieckim i mogła się łatwiej pogodzić z polskimi dążnościami niż my albo Rosja, ponieważ to katolickie cesarstwo, pomimo reminiscencji 1846 roku i wyznaczenia nagrody za głowy polskich szlachciców, posiadało u tychże, jak i u duchowieństwa, zawsze więcej sympatii niż Prusy i Rosja.

Skompensowanie austriacko-polskich i rosyjsko-polskich planów zbratania zawsze pozostanie trudne; jednak zachowanie austriackiej polityki w roku 1863 w aliansie z zachodnimi mocarstwami na korzyść polskich dążności udowodniło, że Austria nie obawiała się rywalizacji Rosji w ponownie powstałej Polsce. Poczyniła przecież w Petersburgu trzykrotnie, w kwietniu, w czerwcu oraz 12. sierpnia, wspólne kroki z Francją i Anglią na korzyść Polski. »Wspólnie poszukiwaliśmy« – przeczytać można w nocie austriackiej z dnia 18 czerwca – »warunków, dzięki którym Królestwu Polskiemu mogłyby być dane ponownie ład i spokój, i doszliśmy do tego,  aby owe warunki  zawrzeć w następujących sześciu punktach, które to polecamy pod rozwagę gabinetowi w Sankt Petersburgu:

1. Pełna i powszechna amnestia;

2. Narodowe przedstawicielstwo, które ma udział w ustawodawstwie kraju i posiada środki skutecznej kontroli;

3. Mianowanie Polaków do publicznych urzędów w taki sposób, aby utworzona została specjalna, narodowa i wzbudzająca zaufanie kraju, administracja; 

4. Pełna i nieograniczona wolność sumienia jak i zniesienie ograniczeń, dotyczących sprawowania kultu katolickiego; 

5. Wyłączne użycie języka polskiego jako języka urzędowego w administracji, sądownictwie oraz szkolnictwie; 

6. Wprowadzenie regularnego i prawnie uregulowanego systemu poboru do wojska. 

« Propozycję Gorczakowa, aby Rosja, Prusy i Austria zechciały porozumieć się co do losu swoich polskich poddanych, rząd austriacki odrzucił oświadczając,  iż uzgodnienia pomiędzy trzema gabinetami w Wiedniu, Londynie i Paryżu stworzyły między nimi więź, której Austria nie może obecnie zerwać po to, by oddzielnie pertraktować z Rosją ». To była sytuacja, w której cesarz Aleksander wyjawił Jego Wysokości [królowi Wilhelmowi I] w napisanym własnoręcznie liście do Gastein [6] decyzję, że sięgnie po miecz, i zażądał od Prus zawarcia przymierza. 

Nie ulega wątpliwości, że ówczesne zbliżenie z dwoma zachodnimi mocarstwami odegrało rolę w podjęciu 2. sierpnia przez cesarza Franciszka Józefa decyzji o wystąpieniu przeciwko Prusom poprzez zwołanie kongresu książąt [7]. Oczywiście był w błędzie i nie wiedział, że cesarz Napoleon był sprawą polską zmęczony i przemyśliwał, jak z zachowaniem twarzy się wycofać. Hrabia Goltz pisał do mnie dnia 31. sierpnia [1863]:

»Wniesie Pan z  mojej dzisiejszej przesyłki, że jestem z Cezarem Jedno serce i Jedna dusza (w rzeczy samej, nie był jeszcze nigdy, także na początku mojej misji, tak miły i konfidencjonalny jak tym razem), że Austria wyświadczyła nam – co się tyczy naszych stosunków z Francją – wielką przysługę tymi swoimi obradami książąt, i że potrzebnym jest zadowalające złagodzenie różnic w sprawach polskich aby, dzięki jednoczesnej nieobecności Metternicha [8] i dzisiejszego wyjazdu jego wysokiej przyjaciółki [cesarzowej Eugenii] powrócić do sytuacji politycznej, w której możemy z ufnością spoglądać na nadchodzące wydarzenia. 

Do aluzji cesarza odnośnie polskich spraw nie mogłem ustosunkować się tak dalece jak bym sobie tego życzył. Wydawał się oczekiwać ofert mediacyjnych; ale instrukcje króla powstrzymywały mnie. W każdym bądź razie wydaje się mi wskazanym kuć żelazo póki gorące; cesarz ma teraz skromniejsze roszczenia niż kiedykolwiek i należy zadbać, żeby powrócił do dalej idących żądań, gdyby tak Austria frankfurcką niezręczność zamierzała naprawić zwiększoną gotowością w kwestii polskiej. Chce wyjść ze sprawy z honorem, sam uznał te sześć punktów za marne i chętnie będzie, przy  wprowadzaniu ich w życie przymykał jedno oko, stąd też może mu być całkiem na rękę, jeśli ze względu na niezbyt wiążącą formę nie będzie zmuszony nadzorować ścisłego ich wypełniania. Obawiam się tylko, że przy dotychczasowym traktowaniu sprawy  Rosjanie odbiorą nam zasługę ugody, czyniąc bez nas to, do czego my (?) chcieliśmy ich namówić (?). Podróż Wielkiego Księcia, który oczywiście nie został odwołany, wydaje mi się w tych okolicznościach podejrzana. Co, jeśli cesarz Aleksander ogłosiłby teraz konstytucję i cesarza Napoleona o tym zawiadomił we własnoręcznie sporządzonym wiążącym piśmie? Byłoby to lepsze niż trwanie przy różnicach, ale bardziej niekorzystne dla nas, niż gdybyśmy wcześniej powiedzieli cesarzowi Napoleonowi: “Jesteśmy gotowi to doradzać; byłbyś z tego zadowolony?” «

 

Ta podpowiedź, otwarcie poczyniona 14 dni wcześniej przez generała Fleury przedstawicielowi pruskiego poselstwa, aby doradzać dany krok cesarzowi Aleksandrowi, nie miała po naszej stronie żadnych następstw a dyplomatyczna kampania trzech mocarstw spaliła na panewce. Cały ten plan hrabiego Goltza zdał mi się ani politycznie słuszny, ani chwalebny, wykoncypowany bardziej po myśli Paryża niźli naszej. 

 

Austria nie stoi w kwestii polskiej wobec takich problemów, które dla nas, wobec wzajemnego forsowania polskich i niemieckich roszczeń w [Wielko-]Polsce, Prusach Zachodnich oraz położenia Prus Wschodnich,  nierozerwalnie związane są z kwestią odbudowania polskiej niezależności. Nasze położenie geograficzne jak i wymieszanie obu narodowości w prowincjach wschodnich, włącznie ze Śląskiem, zmuszają nas do odwlekania w miarę możności otwierania sprawy polskiej, i także w roku 1863  wymagały, aby stosownie do tego nie wspomagać otwarcia tejże kwestii przez Rosję, lecz – na ile byliśmy w stanie – zapobiegać temu. Przed rokiem 1863 był czas, gdy w Petersburgu na podstawie koncepcji Wielopolskiego widziano w Wielkim Księciu Konstantym z Jego piękną małżonką wicekróla Polski – Wielka Księżna chodziła w owym czasie ubrana na polską modłę – z prawdopodobnym wprowadzeniem polskiej konstytucji, która, nadana przez Aleksandra I, za starego Wielkiego Księcia Konstantego formalnie pozostawała w mocy.

 

Cel konwencji wojskowej, którą zawarł w Petersburgu w lutym 1863 r. generał Gustav von Alvensleben [9], miał dla pruskiej polityki znaczenie bardziej dyplomatyczne niźli wojskowe. Była ona wyrazem, wywalczonego w gabinecie rosyjskiego cesarza, zwycięstwa pruskiej polityki nad polską, którą reprezentowali Gorczakow, Wielki Książę Konstanty, Wielopolski i inne wpływowe osobistości. Wynikło to z bezpośredniej cesarskiej decyzji przeciwnej ministerialnym dążeniom. Układ natury polityczno-wojskowej, zawarty przez Rosję z germańskim przeciwnikiem panslawizmu przeciwko polskiemu „bratniemu plemieniu" był decydującym ciosem w nadzieje polonofilskiej partii na dworze carskim; i w tym sensie układ ten – pod względem wojskowym dosyć anodynowy [10]– osiągnął swój cel wyśmienicie.

 

Na miejscu konieczności militarnej po temu nie było. Oddziały rosyjskie były wystarczająco silne a sukcesy powstańców istniały w zdecydowanej mierze w zamówionych w Paryżu, fabrykowanych w Mysłowicach, datowanych już to z granicy, już to z pola walki czy z Warszawy, często baśniowych sprawozdań, które ukazywały się wpierwej w jednej z berlińskich gazet, aby następnie obiec europejską prasę. Konwencja była udanym pociągnięciem, które rozstrzygnęło partię, jaką w gabinecie rosyjskim rozgrywały przeciwko sobie wpływowe kręgi antypolskie, monarchistyczne z kręgami polonofilskimi, panslawistycznymi.

 

Książę Gorczakow miewał w kwestii polskiej czasami absolutystyczne, czasami – nie można powiedzieć, że liberalne – ale parlamentarne napady. Uważał się za wielkiego mówcę, którym też był, i podobał się sobie widząc oczyma wyobraźni, jak Europa podziwia jego krasomówstwo roztaczane na jakiejś warszawskiej lub rosyjskiej trybunie. Zakładano, że liberalnych koncesji, które udzielono by Polakom, nie można odmówić Rosjanom; już z tego powodu konstytucyjnie nastrojeni Rosjanie byli przyjaciółmi Polaków. 

 

Podczas gdy kwestia polska zajmowała u nas opinię publiczną a konwencja Alvenslebena wywołała w parlamencie niezrozumiałe oburzenie liberałów, został mi przedstawiony w towarzystwie u następcy tronu Herr Hintzpeter [11]. Ponieważ obcował na co dzień z parą książęcą a w mojej obecności dał się poznać jako człowiek o konserwatywnych poglądach, wdałem się z nim w rozmowę, w trakcie której wyjawiłem swoje stanowisko w kwestii polskiej w oczekiwaniu, że od czasu do czasu, o ile będzie miał po temu okazję, wypowie się w tym duchu. Kilka dni później napisał mi, że Pani Księżna zapytała go, o czym był rozmawiał ze mną tak długo. Opowiedział jej wszystko i poczynił zapiski tego, co opowiedział, które mi przesyła z prośbą o przejrzenie czy też skorygowanie. Odpowiedziałem mu, że nie mogę jego prośbie zadośćuczynić; gdybym ją był spełnił, to po tym, co sam oznajmił, nie do niego, ale do Pani Księżnej wypowiedziałbym się   n a  p i ś m i e   o kwestii, o której wypowiadać się gotów byłbym tylko ustnie.

 

Rozdział XV  Alvenslebensche Convention  

strony 306 - 315  pierwszego wydania z roku 1898

https://www.deutschestextarchiv.de 

                                              tłumaczenie  jk   tg

 

 

Przypisy:

[a]   utiliter  (łac.)  -  użyteczny, utylitarny

[1]   hrabia Karol Lambert (1815-1865)

[2]   Aleksandr Gerstenzweig  (1818-1861) vide komentarz Nova 

[3]   Wiera Zasulicz  11. kwietnia 1878

[4]   22.1.1863 to oficjalnie zafiksowana data (Powstanie Styczniowe wybuchło w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 roku.) Dlaczego schorowany książę czy raczej chochlik drukarski pomylił daty?

[5]   Traktat paryski 1856 

[6]   kurort Bad Gastein

[7]   Kongres miał miejsce od 17 sierpnia do 1 września 1863

[8]  Metternich-Winneburg ambasador w Paryżu w latach 1859-1870 

[9]   Gustav von Alvensleben

[10]  Anodyna – środek zmniejszający lub uśmierzający ból. 

[11] Georg Hintzpeter, od 1866 wychowawca przyszłego cesarza Wilhelma II



tagi: austria  rosja  prusy  bismarck  powstanie styczniowe  gorczakow (polityk) 

saturn-9
13 stycznia 2022 10:58
13     1152    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

manama1 @saturn-9
13 stycznia 2022 11:28

Wstępem  do konwencji wojskowej z lutego 1863 była zawarta dnia 8 sierpnia 1857 roku (kolejna już -mająca długą tradycje przynajmniej od roku 1815) rosyjsko-pruska umowa kartelowa (o wydawaniu zbiegów i dezerterów). Miała ona ogromny wpływ na dalsze pogłębianie relacji prusko-rosykich.  W takich umowach ekstradycyjnych - szczegolnie w latach 40-tych i 50-tych XIX wieku -  umieszczano postanowienia  o możliwości pozbycia się osób „niepożądanych”. Nie był to oczywiście zapis stricte polityczny.

 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @saturn-9
13 stycznia 2022 11:39

Czyta się bardzo ciekawie i zdumiewa mnie sposób myślenia tego ...smarcka - nie smardza. :)
Pewnie "nasz" ulubiony profesor na SN wyraziłby się, a może jeszcze zabierze głos, że tenże autor "wspominków" był całkiem normalny. Tutaj nasuwa się pytanie czy to znaczy, że był "normalny" tak jak my czy może inaczej?

Im dalej czytam tym wyraźniej widać, ale nie wiem jak to nazwać: buta czy butę? :)
Stwierdzam to czytając onegdaj i chwaląc się jednocześnie, książkę Kucharczyka Grzegorza pt  "Długi kulturkampf".

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @saturn-9
13 stycznia 2022 11:57

utiliter   (łac.)   - użyteczny, utylitarny

zaloguj się by móc komentować

Nova @saturn-9
13 stycznia 2022 16:04

Z tym generałem gubernatorem Gerstenzweigiem to grubsza sprawa.Bismarck podaje,że "niewyjaśnione okoliczności". Ciekawe czy naprawdę nie wiedział jak był oczy celowo kłamał w pamiętnikach? 

A było podobno  tak. W 1861 r doszło do bardzo ostrego konfliktu między wicekrólem Królestwa Polskiego Karolem Lambertem a generał gubernatorem Aleksandrem Gerstenzweigiem. Ten ostatni 15 października 1861 kazał siłą w nocy z katedry wojsku ludzi wyrzucać i aresztować. Gdy jednego dnia wydał ostre,antypolskie rozkazy-zostały one od razu anulowane przez wicekróla. Doszło wtedy do gwałtownej kłótni w gabinecie wicekróla. Został on nazwany przez Gerstenzweiga zdrajcą. Panowie postanowili rozstrzygnąć sprawę pojedykiem. Ponieważ klasyczny  nie wchodził w grę ze względu na gniew Cara postanowili zastosować tzw. "pojedynek amerykański".Polegało to na tym, że "pojedynkujący się ciągną los i ten kto wylosuje ten zgadza się popełnić samobójstwo. Opisano to tak: "Mediator daje przeciwnikom dwa końce chusteczki, na jednej z nich zawiązany jest węzeł, a ten, kto wyciąga, jest zobowiązany do dobrowolnego zastrzelenia się ... los spadł na Gerstenzweiga, który wyciągnął nieszczęsny węzeł... [4]». Rankiem 5 października 1861 roku A. D. Gerstenzweig wykonał ten "wyrok losu". Generał Stiepan Aleksandrowicz Khrulev,który jednocześnie odgrywał rolę mediatora, zrobił to niezwykle niechętnie, ponieważ uważał ten sposób wyjaśniania relacji za zbyt okrutny".

Podobno rano  Gerstenzweigen postrzelił się dwa razy i zmarł kilkanaście dni później. Tylko jest jeden problem :). Ludzi z koscioła wyganiał 15.10.1861. Postrzelił się 5 .10.1861 i zmarł 24 października-wykreślony z listy oficeró 7 listopada. Więc albo ktoś pomylił daty albo tuszowano szczegóły i nie przejmowano się detalami.

American duel – Wikipedia, wolna encyklopedia

Alexander Danilovich Gerstenzweig biografia Źródła i linki zewnętrzne (ruwiki.press)

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @saturn-9
13 stycznia 2022 20:25

Bardzo ciekawa notka. Jak się okazuje, Bismarck w swoich wspomnieniach skromnie pomija pewne fakty ze swego życiorysu politycznego sprzed Powstania Styczniowego. Mianowicie pominął fakt, iż to z jego , Ottona von Bismarcka kanclerza Prus inicjatywy, osobisty adiutant Króla Prus Gustav von Alvensleben został wysłany na dwór cara Aleksandra II aby "wynegocjować wspólne środki przeciwko powstańcom  styczniowym".

Otto von Bismarck był w latach 1859-1862 posłem pruskim w St. Petersburgu, kiedy upływały ostatnie lata służby ministra  spraw zagranicznych Rosji  Karla von Nesselrode, hrabiego Świętego Cesarstwa Rzymskiego, który służył carom przez ponad 40 lat nie mówiąc po rosyjsku. Ministrem był od roku 1816 do 1856, zmarł w 1862 a Otto von Bismark był oczywiście na jego pogrzebie. Gdzie spotkał księcia Gorczakowa, który został mianowany na miejsce Nesselrodego na ministra Spraw Zagranicznych Rosji. Panowie znali się od lat pobytu Gorczakowa we Frankfurcie jako posła rosyjskiego przy Konfederacji Niemieckiej.
W latach 40-tych XIX w. książę Gorczakow debiutował w Stuttgarcie przy dworze Wirtembergii  urzędnik ministerstwa spraw zagranicznych negocjujący  warunki małżeństwa wielkiej księżnej Olgi Nikołajewnej Romanow córki cara Mikołaja i Charlotty Pruskiej z następcą tronu Królestwa   Wirtembergii  księciem Karolem (1846) a następnie został doradcą młodej księżnej.
W biografii księcia Gorczakowa jest uwaga, że kiedy w roku 1850 we Frankfurcie została ustanowiona tzw. Konfederacja Niemiecka, został on ustanowiony rosyjskim posłem przy owej Konfederacji (zgromadzenie ustawodawcze) . I tam spotkał po raz pierwszy Ottona von Bismarcka i obaj panowie się zaprzyjaźnili, która to przyjaźń została odnowiona, kiedy Otto von Bismarck został ambasadorem Prus w St. Petersburgu.

I od tej pory w stosunkach rosyjsko -pruskich następuje wielkie zbliżenie, żeby nie powiedzieć , sielanka. M.in. zapewne dzięki temu, książę Gorczakow miał za nic apele rządów Francji i Wielkiej Brytanii i Austrii  w sprawie  łagodniejszego potraktowania powstańców styczniowych w roku 1863.  Przyjaciel Otto von Bismarck czuwał.

W czasie wojny francusko pruskiej w 1870 r. Rosja zażądała od Austrii - neutralności w tej wojnie a kiedy została dokonana próba stworzenia koalicji anty-pruskiej, to nie doszła do skutku, bowiem "przyjaznego wzajemnego zrozumienia pomiędzy kanclerzami Prus i Rosji". Tytuł "chancellor" otrzymał od cara  książę Gorczakow w roku 1863 , kiedy się "dobrze sprawił z Powstaniem Styczniowym".

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @saturn-9
14 stycznia 2022 15:17

@ all      dziękuję za komentarze. 

 

Postaram się odpowiedzieć dzisiaj wieczorem albo jutro z rana [dysponuję czasem]. 

@ PP ...es wird zurückgeschossen.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @manama1 13 stycznia 2022 11:28
14 stycznia 2022 21:15

Dobrosąsiedzkie układy należy na papierze fiksować. Na gębę to tylko gangsterzy gentelmeni się umawiają. Relacje Prus i Rosji były poprawne bowiem spisano kto, co i dla czego.

zaloguj się by móc komentować


saturn-9 @Nova 13 stycznia 2022 16:04
14 stycznia 2022 21:18

Dziekuję za rozwinięcie wątku. Kto się interesuje epoką to być może zna dane o tym pojedynku. Ja nie znałem i inaczej teraz odczytuję zapiski starca. Bismarck bardzo zdawkowo pisze ale w dramaturgii całości zgrabnie się wpisują te 'niewyjaśnione okoliczności' nagłego zejścia wtyki wielkorusów na placówce w Warszawie. Pozostaje dreszczyk niewiadomej.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @pink-panther 13 stycznia 2022 20:25
14 stycznia 2022 21:23

Relacje pomiędzy dwoma kanclerzami przedstawia Pani sielankowo.

Wybrzmiewa nuta że panowie politycy dyplomatycznie 'kochali się inaczej'. 

Czy wyniosły książę z dziada pradziada [Gorczakow (1798-1883)] widział w szlacheckim parweniuszu [Otto von Bismarck (1815-1898) od 1865 hrabia a od 1871 książę] równego sobie partnera do dyplomatycznych podchodów?

Wspomnienia i myśli spisywane, już po śmierci Gorczakowa, utkane są z ironii i złośliwości wobec Gorczakowa. To tak n

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @saturn-9
14 stycznia 2022 23:06

Ten Alfvensleben był całkiem dobrze opisany w PRL w '80.

Wspomnienie w '90 mroziło.

Byłem zaskoczony.

 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @saturn-9 14 stycznia 2022 21:23
15 stycznia 2022 08:31

O wzajemnym szacunku dwóch kanclerzy poświadcza tzw  'Ohrfeigebrief' ('list policzkujący'), który cesarz Alexander II wystosował do swojego wuja cesarza Wilhelma I w roku 1879. Car obwiniał w nim pośrednio kanclerza Rzeszy Bismarcka, którego osobiste zgrzyty z księciem Gorczakowem zagrażać miały niemiecko-rosyjskim stosunkom.

Na marginesie jednego z listów do kancelarii kanclerz skomentował: Gorczakow jest utrapieniem dla Rosji i jej przyjaciół; najlepsza wola tych ostatnich nie jest w stanie powetować skutków jego głupot  [politycznych].

 

https://de.wikipedia.org/wiki/Ohrfeigenbrief

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Andrzej-z-Gdanska 13 stycznia 2022 11:39
16 stycznia 2022 11:10

To nie tyle buta co formalina w ironicznej tonacji o czasach i ludziach, którzy już odeszli albo jeszcze żyli i wpływ mieli na dzieje Drugiej Rzeszy. Autor ma tendencje przedstawiania swoich manewrów na scenie [autobiografie tak mają] godnych 'herosa władzy'.

Bismarck, w celach terepautycznych (tak mu zalecił lekarz), po zbocznikowaniu dnia 18.3.1890 opowiada o kulisach wydarzeń i swojej roli, zaufana osoba stenografowała i przepisywała na czysto porządkując chaotyczny potok wspomnień i myśli. Wydawnictwo wydrukowało dwa razy manuskrypt książki do przejrzenia i skorygowania przez autora. Pierwsze dwa tomy wyszły po śmierci autora w roku 1898.

 

Najciekawsze są losy tomu trzeciego, w którym kanclerz w stanie spoczynku pisze o swoich relacjach z jeszcze będącym u władzy cesarzem Wilhelmem II. Tom ten, tak sobie zażyczył autor, miał się ukazać dopiero po śmierci władcy. 

Cesarz dokonał  samobójstwa politycznego w listopadzie roku 1918  [abdykacja to śmierć symboliczna]. Bystry wydawca nie zwlekał i w te niespokojne lata po pierwszej światowej wrzucił do obiegu ten trzeci tom. Podawany jest rok wydania 1919/1921 co związane jest z nadrukiem na książce i faktycznym czasem wejścia w obieg. To był jeden z gwoździ do trumny dla dotychczasowej dynastii panującej. Republika przetrzymała napór reakcji.

Ręce, które nie drżą, panują nad czasem i zegarem. 

 

Ponieważ nie przeczytałem nic pana profesora to wypada mi dyskretnie milczeć.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować